Pisałam już o pani Stefanii, która w wieku 84 lat wciąż była piękną kobietą, której urody nie zatarły nawet ślady cierpienia. Kończyłam już terapię, a na zakończenie naszych spotkań jako ostatni zabieg zaproponowałam pani Stefanii masaż refleksologiczny twarzy. Pani Stefania z niejakim znudzeniem słuchała mojej opowieści, co też ten masaż może zdziałać. Że poprzez stymulację receptorów znajdujących się na twarzy poprawia funkcjonowanie narządów wewnętrznych, że wpływa na pracę gruczołów, że poprawia samopoczucie. To wszystko jakoś nie przekonywało pani Stefanii, która polubiła subtelność zabiegów Bowena. I wtedy powiedziałam to jedno zdanie:
– Pani Stefanio, efektem ubocznym masażu refleksologicznego twarzy jest stymulacja produkcji naturalnego kolagenu. A to oznacza, że zmarszczki spłycają się i stają się mniej widoczne.
Takiej reakcji nie spodziewałam się po kobiecie, która jeszcze 3 miesiące wcześniej nie przejawiała ochoty do życia. Na moje słowa pani Stefania obruszyła się, popatrzyła w moją stronę i ostro zapytała:
– Czemu pani od tego nie zaczęła?
Po czym wybiegła z sypialni i zaczęła wołać do męża:
– Maciusiu! Maciusiu! Pani mówi, że nie będę miała zmarszczek!
Terapia pani Stefanii przedłużyła się jeszcze o trzy miesiące.